Prezydent Jaśkowiak jak Ikar – spada w głąb, byle to nie był głąb kapuściany….

15 czerwca 2015

KoleckiRzewne łzy wylewa pan prezydent Jaśkowiak nad kosztami jakie miasto jest zmuszone ponosić wypłacając kurii środki, a to za użytkowanie terenu (magazyn i kolejka ”Maltanka”), a to za zwrot budynku VIII LO, szczególnie eksponując roszczeniowe, jego zdaniem, postawy „księży bankierów”. Ten poetycki przekaz z pieśni Jacka Kaczmarskiego ma wywołać w mieszkańcach Poznania wrażenie, że pan prezydent wytęża wszystkie siły, aby polepszyć los uciemiężonych przez Kościół obywateli. I tak się zastanawiam, czy to zwykła zasłona dymna mająca na celu pokazać, że pan prezydent wreszcie coś robi, czy to po prostu zwykły teatr pieśniarza (bajarza?) w beretce, który skadinąd całkiem sympatyczny, całkowicie do roli prezydenta miasta się nie nadaje. Usiłuje bowiem pan prezydent wchodzić w buty Janosika broniącego biednych, sam jednocześnie łupi skórę z mieszkańców wciąż rosnącymi opłatami za użytkowanie wieczyste, za wodę, czy też czynsz w mieszkaniach komunalnych. Kwoty wymagane przez miasto idą w grube miliony, obciążając w dotkliwy sposób budżety domowe wielu Poznaniaków, często decydujących się na opuszczenie miasta, bo za rogatkami i taniej i przyjemniej. Nie jest łatwo wielu emerytom dokładać do budżetu miasta sto złotych miesięcznie tylko dlatego, że pan prezydent tak oszacował wartość gruntu pod blokiem, w którym nie mieszkają milionerzy. Nie jest łatwo zapłacić zwykłemu przedsiębiorcy 25 tys. rocznie opłaty za działkę szumnie zwaną inwestycyjną, choć bez drogi dojazdowej, a przecież tuż za miedzą działki i tańsze i z lepszym dojazdem…

Za służebność przejazdu przez nieduży fragment działki miejskiej lokatorzy budynku mieszkalnego na Piątkowie płacą 60 tys. złotych rocznie – tam nie mieszkają dzieci? Na przejazd kolejką „Maltanką” pewnie już ich rodziców nie stać. Pan Ikar Jaśkowiak szybuje zbyt wysoko, żeby to zauważyć?

Czynsz za mieszkanie komunalne często gęsto sięga ponad 900 złotych miesięcznie (plus ogrzewanie), a mieszkańcom wmawia się, że i tak mają świetnie bo gdzie indziej jest drożej. Aż boję się przyznać, że mieszkam w bloku w spółdzielni mieszkaniowej gdzie czynsz (z ogrzewaniem) okazuje się być niższy od tego w mieszkaniu komunalnym, bo a nuż zarządowi mojej spółdzielni przyjdzie do głowy jakaś podwyżka.

Planów budowy mieszkań było wiele, żaden nie został zrealizowany. Tak zwane pilotażowe programy miasta dały szansę zaledwie garstce szczęśliwców, którzy zamieszkają w nowych mieszkaniach np. z programu „Mieszkanie dla absolwenta”, za to miasto zwalnia prezesa PTBS, który jako jeden z nielicznych może być uznany za fachowca w kwestii budowania mieszkań. A Poznaniakom oferuje się kolejne „badanie potrzeb mieszkaniowych”. Byle do kolejnej kampanii wyborczej, obiecać dużo, a potem jaśkowiak to będzie, ups, jakoś to będzie…

A może pan prezydent to jednak nie Ikar, lecz raczej Minotaur, poznański pół-rower i pół-człowiek pedałujący po labiryncie kiepskich dróg, ostatecznie zmuszony wynajmować taksówki, żeby zapewnić transport zarówno sobie jak i ważnym gościom przybywającym z wizytą do Poznania ?

Dedal „wielkim artystą i budowniczym był, mistrzem sztuki wszelakiej”, nie ustrzegł jednak Ikara przed lotem „w głąb” jak chce tego pieśniarz Kaczmarski. Oby w przypadku pana prezydenta nie był to także lot prosto w głąb, ale kapuściany.